Jarosław Jędrzyński Jarosław Jędrzyński
272
BLOG

Przypadek GTC to nie katastrofa, ale cenne ostrzeżenie

Jarosław Jędrzyński Jarosław Jędrzyński Gospodarka Obserwuj notkę 0

Publikacja rocznego raportu finansowego ujawniającego dramatyczną stratę, jaką w ubiegłym roku zanotował zdecydowany lider rodzimej branży deweloperskiej, a jednocześnie czołowy blue chip warszawskiej GPW, czyli spółka Glob Trade Centre S.A. (GTC), nie powinna być interpretowana jako zwiastun nieruchomościowego Armagedonu. Przypadek ten jednak dobitnie wskazuje na krytyczny punkt koniunktury rynku real estate w szerszym wymiarze, sięgającym daleko poza krajowe podwórko.

W potocznym języku przez słowo „deweloper” rozumie się najczęściej przedsiębiorcę lub inwestora budującego mieszkania lub domy na sprzedaż. Dlatego też ostatnia informacja o gigantycznych stratach finansowych w ostatnim kwartale oraz całym roku 2011 „największego polskiego dewelopera”, mogła u osób mniej zorientowanych w rynkowych realiach wywołać apokaliptyczne wizje  krajowego rynku nieruchomości. Czy słusznie? Zdecydowanie nie, ponieważ GTC nie jest „zwyczajnym” deweloperem, ale używając terminologii sportowej, działającym na licznych frontach deweloperskim „wieloboistą”. W dodatku systematycznie przesuwa  biznesowy środek ciężkości poza granice kraju. Kombinacja uniwersalnej odmiany biznesu nieruchomościowego na wielką skalę (inwestycje w kompleksy biurowe, centra handlowo-rozrywkowe oraz budownictwo mieszkaniowe połączone z ich zarządzaniem) z agresywną zagraniczną ekspansją, to sprawdzona recepta na mocno przyśpieszony rozwój i ogromne profity w czasach prosperity, ale w dobie kryzysu to niestety zwielokrotnione ryzyko operacyjne z możliwością miliardowych strat włącznie. Właśnie z takim problemem przyjdzie się w najbliższej perspektywie zmierzyć menadżerom tej uznanej spółki giełdowej.

Strata netto Glob Trade Centre w roku ubiegłym wyniosła 338 mln euro, czyli prawie tyle ile wynosi teraz giełdowa kapitalizacja spółki, i niemal połowę jej aktualnej wartości księgowej. Innymi słowy – to tyle, ile kosztują dziś wszystkie akcje JW. Construction pomnożone przez cztery. Spółka poza Polską prowadzi działalność w 9-ciu krajach Europy środkowo- i południowo wschodniej. To właśnie drastyczne pogorszenie sytuacji ekonomicznej w regionie krajów SEE miało spowodować rekordowe straty. Wynikły one – jak relacjonuje zarząd – z przeszacowania w dół wyceny inwestycji nieruchomościowych w Bułgarii, Rumunii, Chorwacji i na Węgrzech. Plusem jest fakt, że straty tego typu mają charakter „papierowy”, a więc można się pocieszać, że kiedyś same się odrobią. Minusem, że wcześniej, choćby już z końcem marca, mogą się powtórzyć. Akcjonariuszy martwi dodatkowo rezygnacja wieloletniego firmowego „guru” i  szefa rady nadzorczej w jednej osobie oraz zapowiedź dużej emisji akcji z prawem poboru, co może rodzić podejrzenia, że nasz wielki deweloper właśnie rozpoczął akcję obronną przed zajęciem miejsca na „równi pochyłej”.

Nasuwa się pytanie, czy i jak wpadka GTC może przełożyć się na sytuację całej branży, a co za tym idzie na kondycję polskiego rynku nieruchomości ze szczególnym uwzględnieniem segmentu mieszkaniowego? - Najbardziej prawdopodobne, że poza jednodniowym tąpnięciem indeksu WIG-deweloperzy, bardziej spektakularnych skutków być nie powinno – uważa Paweł Moszczyński z portalu RynekPierwotny.com. Według niego finansowe kłopoty GTC w całości skumulowały się poza granicami Polski i nie dotyczą mieszkaniówki, która i tak w portfelu inwestycyjnym spółki zajmuje marginalną pozycję. Krajowe interesy firmy idą dobrze, nawet pomimo wyprzedaży w roku ubiegłym najlepszych aktywów, jak choćby Galerii Mokotów. Dobrze się natomiast stało, że branża deweloperska otrzymała jednoznaczny sygnał i ostrzeżenie zarazem, że Europa wciąż pogrążona jest w kryzysie, który wciąż ma się doskonale, i nie wiadomo kiedy i którymi drzwiami będzie próbował przeniknąć na krajowe podwórko. 

W najbliższych dniach poznamy roczne raporty wszystkich liczących się rodzimych spółek deweloperskich, notowanych na GPW i skupiających się na krajowym biznesie mieszkaniowym. Na podstawie znanych już  kwartalnych sprawozdań można założyć, że ujemnego wyniku nie pokaże żadna z nich. Natomiast w kilku przypadkach możemy oczekiwać danych, które zostaną wysoko ocenione przez akcjonariuszy. Fundamenty sektora deweloperskiego, przynajmniej w grupie firm o uznanej pozycji, wciąż nie budzą jakichkolwiek zastrzeżeń.  Natomiast jego  techniczny obraz, oceniany przez pryzmat indeksu WIG-Deweloperzy, prezentuje się najbardziej obiecująco w całej swojej kilkuletniej historii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka